Budowa Hali Koszyki zaangażowała wszystkich najznamienitszych specjalistów tamtych lat. Projekt wykonano z tak wielką pieczołowitością, że osobno tworzono szkice poszczególnych stoisk z wyposażeniem dostosowanym do ich przeznaczenia – dla handlarzy rybnych wybudowano specjalne baseny, na stoiskach mięsnych wmontowano marmurowe lady, a w piwnicach znalazły się zelektryfikowane chłodnie. Wszystkie sklepy i jatki miały też dostęp do bieżącej wody, co zapewniało hali targowej wysoki poziom higieny. Autorem projektu w stylu secesyjnym był wzięty architekt Juliusz Dzierżanowski – znany w Warszawie z niezwykłej hojności i zamiłowania do sztuki elegant, był ceniony za talent, wszechstronność i wiedzę z dziedziny architektury zdobywaną na zagranicznych uniwersytetach.
Prace budowlane zlecono firmie Kuksz i Lüdtke, wyrobem konstrukcji stalowej zajął się warsztat Władysława Gostyńskiego, a okucia, kraty i bramy przygotowała Fabryka Wyrobów Żelaznych Konstrukcji i Ornamentów H. Zielezińskiego. Gdy w 1909 roku oddano halę do użytku, mieszkańcy Warszawy nie mogli wyjść z podziwu na widok dekoracji rzeźbiarskich – bukiety kwiatów i owoców w sztukateriach na ścianach, a także płaskorzeźby Syrenki i charakterystyczny łeb wołu wykonał sam Zygmunt Otto, najczęściej nagradzany rzeźbiarz ozdób elewacji budynków z dyplomem wiedeńskiej uczelni. Hala składała się z czterech dużych sklepów piętrowych w części frontowej, 24 mniejszych sklepów, 60 jatek mięsnych, 12 rybnych oraz 144 straganów. Była, jak na obiekty tamtych lat, ogromnym kompleksem targowym, uważanym za cud nowoczesności. Dziś architekci są raczej zgodni, że hala nie była wybitnym dziełem architektury z racji pewnych uproszczeń, które wprowadzono do projektu Dzierżanowskiego. Stała się natomiast sercem handlowym stolicy i miejscem, które dla warszawiaków do dziś jest źródłem sentymentalnej podróży przez emocjonujące dzieje miasta.
Hala została spalona i prawie całkowicie zniszczona podczas powstania warszawskiego. Po wojnie budynek przejęła Warszawska Spółdzielnia Spożywców „Społem”, wokół dziedzińca pojawiły się nowe parterowe pawilony, a hala coraz bardziej stawała się miejscem jarmarcznym, pozbawionym dawnego blasku. W 1965 roku wpisano ją do rejestru zabytków pod nazwą Spółdzielczy Dom Handlowy „Koszyki”. W 2012 roku niszczejącą halę nabyła spółka Griffin Real Estate. I tu historia szczęśliwie zatoczyła koło.
Wielkie wyzwanie
Przed nowym inwestorem stanęło nie lada wyzwanie – jak przywrócić halę mieszkańcom miasta, dla których to miejsce łączy się nie tylko z ważną funkcją społeczną spełnianą przez lata, ale i z pewnym sentymentem do jego niezwykłej historii. Wszystkie informacje o planach wobec Hali Koszyki, które docierały za pośrednictwem mediów do mieszkańców stolicy, wywoływały sporo emocji. Był to sygnał dla kreatorów sukcesu nowej hali, by zadbać o jak najpełniejszą wizję wpisania obiektu we współczesną tkankę miasta z zachowaniem szacunku dla oryginalnych fragmentów architektury i jego gwarnego, pełnego życia charakteru tak cenionego przez warszawiaków. Prekursorski projekt rewitalizacji stworzył zespół z pracowni JEMS Architekci, następnie do niełatwego zadania odrodzenia Hali Koszyki zaproszono szereg najbardziej cenionych profesjonalistów. Dzięki połączonym siłom najlepszych ekspertów wzniesiono – od szkieletu konstrukcji, aż po ostatnie dekoracyjne detale w wystroju wnętrz – jedną z najbardziej innowacyjnych i dopracowanych architektonicznie budowli handlowych w Polsce. Spełniło się marzenie warszawiaków o unikatowym obiekcie, będącym mariażem tradycji ze współczesnością – efekt spotkał się z wielką społeczną aprobatą i dziś tętni życiem.
Unikatowy symbol nowoczesności
Przywrócenie świetności hali okazało się złożonym i czasochłonnym procesem, a poszczególne etapy rewitalizacji miały momenty ekscytujące i pełne napięcia. Bezcenny okazał się profesjonalizm, wiedza i doświadczenie zaproszonych do projektu specjalistów – wskrzeszony obiekt zaskakuje pięknem wzornictwa, umiejętnym wyeksponowaniem secesyjnego charakteru budowli, dopracowaniem w każdym szczególe i wspaniałą paletą rozwiązań, które uczyniły z hali budowlę bez jaskrawych kontrastów, a raczej pełną przenikania się nowych i starych struktur. Można więc zobaczyć tu ocalałe i podkreślone znakomitą luminacją świetlną płaskorzeźby Zygmunta Otto, a także kontynuację myśli Dzierżanowskiego w aranżacji wnętrza hali z dodatkiem nowatorskiej formy projektantów z JEMS. Na zachwycający efekt zapracowali wszyscy specjaliści i wykonawcy – od architektów i konserwatorów, po wykonawców generalnych, architektów wnętrz, twórców systemów aluminiowych, systemów oświetleniowych, ekspertów od wyposażenia wnętrz biurowych czy wreszcie projektantów łazienek i specjalistów od okuć drzwi i okien.
Wśród nich znalazł się ROCKWOOL Polska, który był odpowiedzialny za izolację termiczną budynku, co okazało się prawdziwym logistycznym wyzwaniem w wielkim, ruchliwym mieście. ROCKWOOL Polska został zaproszony do współpracy jako producent komfortowych i nowoczesnych systemów izolacyjnych najwyższej klasy – Hala Koszyki jest dzięki temu obiektem energooszczędnym, bezpiecznym (ma najwyższej jakości rozwiązania przeciwogniowe), wyposażonym w systemy regulacji wilgoci i izolację akustyczną. Do ocieplenia Hali Koszyki użyto dokładnie 8880 m² wełny skalnej. Ważne okazało się także nasze wcześniejsze doświadczenie w pracy nad rozmaitymi, także trudnymi projektami – Hala Koszyki była wyzwaniem pod względem ustalenia działań z zakresu logistyki, dlatego nasza firma musiała z pełną odpowiedzialnością i skrupulatnością zająć się dostawami w małych transportach, a także doglądać budowy na wszystkich jej etapach. Kluczem do sukcesu okazała się jakość produktów i współpraca – na naszą pomoc mógł liczyć każdy pracownik zaangażowany w budowę projektu, a plan działania był skonstruowany tak, by nie powodować sytuacji stresowych. Efekt finałowy to prawdziwa reaktywacja Hali Koszyki, która wpisywana jest obowiązkowo na mapę wycieczek mieszkańców i gości stolicy, poszukujących znakomitej kuchni, nowych doznań i relaksu.